Jak ogarnąć swoje życie?
Kwiecień 28th, 2013Mi moje życie nie pasuje. Chcę jednak jakoś od czegoś zacząć. Jestem.
Można kupować książki-poradniki, można gadać ze starszymi, można ze znajomymi, można uczyć się na błędach -> by coś zmienić. Ja chyba stosowałam wszystkie opcje, aktualnie wracam jeszcze do wersji z czytaniem książek. Myślę, że ważna jest też wiara. Mam na myśli - wiara w powodzenie prób ogarnięcia się.
Definicja
No ale w sumie co to w ogóle znaczy? Ogarnąć... wg internetu definicje są różne:
- doprowadzać swój wygląd, strój do porządku.
- niezbyt dokładnie uporządkować, posprzątać
- zapanować nad sobą, doprowadzić się do ładu
Chyba najciekawszą i najpełniejszą definicję ogarnąć się podaje Miejski słownik Slangu i mowy potocznej:
Zespół zachowań mających na celu generalne dostosowanie się (wyglądu, zachowań, wiedzy) do obowiązujących standardów. Ogarnięcie może dotyczyć każdej dziedziny życia i umożliwia bezprzypałowe przebywanie w towarzystwie. Osoba nieogarnięta wygląda dość żałośnie (patrz: Żal.pl) i często staje się obiektem żartów.
Czyli... chodzi po prostu o nieodróżnianie się od grupy, chociaż może raczej... może ogarnięcie się pozwala się z grupą dogadać - posługiwać tym samym kodem zachowań, słów, wyglądu. W tym rozumieniu jest to... dobre. Każdy z nas chce, żeby się nawzajem rozumieć, nie? Po prostu... biorąc pod uwagę poprawność językową chciałabym, zamiast ogarnij się powiedzieć - dostosuj.
Problemy
Czy zostawia to miejsce na indywidualizm? Chyba tak. Bo nie jest tu mowa o całkowitym przejęciu cech kogoś innego/jakiejś grupy, a jedynie skorygowaniu własnych, na odpowiadające społecznym standardom.
Z przykrością wyznam, że jestem bardzo nieogarnięta i nie odpowiadam standardom. Mam przez to sporo nieprzyjemności - nie umiem się dogadać, jestem nieelastyczna, znajomi odwracają się ode mnie. Na ich miejscu pewnie sama bym tak robiła.
Tworzę listę swoich wad i zalet. Wszystkich, od najbardziej widoczne po najbardziej błahe, aby je wszystkie w pełni poznać i wyeliminować. Spróbować wyeliminować. Już parę razy zauważyłam, że jeśli nie myślę o problemie na okrągło, to po prostu zapominam, że mam się tym razem zachować inaczej i znów popełniam stare błędy.
Wiecie... tu działa chyba po prostu dobór naturalny. Nie będę nigdy silną, idealną dla społeczeństwa jednostką. No jeszcze nie planuję się poddawać, ale to chyba dlatego, że lubię syzyfową pracę.
Znam kilka nietypowych osób, które będąc wyraźnymi indywidualnościami nie mają takich problemów, a ja choć nie chcę radykalnie wyróżniać się z tłumu, nie mogę nawet dostosować się do minimum.
No i od czego tu zacząć? Parę rzeczy przychodzi mi do głowy od ręki... sposób wyrażania mam dziwny - albo wrzucę słowo, którego ktoś nie zrozumie, albo opowiadam coś, a historia w ogóle nie ma sensu... no właśnie - ma sens, ale to co nada sens mam zawsze ochotę powiedzieć na końcu jako puentę. Chyba nie mam wystarczającego daru oratorskiego by słuchacz poczekał do końca. Jestem ograniczona przez moje własne przekonania - to co siedzi we mnie przez długi czas ugruntowało się na tyle, że nowsze poglądy nie są w stanie wyrwać starych i muszą się do nich dostosowywać. Mniej więcej z tego powodu nie zapisałam się na kurs prawa jazdy (pomijając, że uważam że mi to nie potrzebne). Na deserrr... jestem bardzo emocjonalna. Emocje rządzą! Mną. Z jednej strony jestem zbyt wrażliwa i wiele rzeczy traktuję poważniej niż by należało, z drugiej całkowicie brak mi empatii, przez co wynikają różne nieporozumienia, czy pojawiają się krzywdzące słowa, bo nie przemyślałam tego jak je ktoś odbierze. Oczywiście, że przykro mi z tego powodu, lecz dla innych to nie ma znaczenia, bo ogarniam problem dopiero po fakcie. Przepraszam, ale przepraszanie ma granice. Czemu więc nie mogę wreszcie czegoś z tym zrobić?!
Nie wiem.
Perspektywa ogarniająca
Szkicoblog artystycznej duszy
Kwiecień 28th, 2013Przemyślenia cz. II
Kwiecień 26th, 2013Jeszcze tak odnośnie zakończenia poprzedniego wpisu - fakt, komentarze nie są konieczne, ale jestem jednak ciekawa ile osób czyta to co pisze. Proponuję więc, aby każdy kto przeczyta po prostu podpisał się numerkiem w komentarzach. Czytelnik1, 2, 3 itd. Tylko tyle.
No i po zakończeniu. A nawet się zdziwiłam że niektóre szkoły mają dziś normalne lekcje, a zakończenie w poniedziałek. Nagrody książkowe są, świadectwo dobre. Miałam już 2 spotkania "pożegnalne". Wróciłam dość późno jak na godzinę którą przewidywałam, ale też wyszłam z założenia że robię sobie pierwszy i ostatni dzień wakacji jak na razie.
Muszę nadrobić różne zaległości w spaniu, wyregulować zegar biologiczny. Dziś po raz ostatni aż do końca matur czyli... 23 maja, gram w LoLa. Zero LoLa, Trine, oglądania filmów i anime, czytania komiksów, tylko książki, zeszyty zadania, książki dla przyjemności no to jeszcze... Z języka angielskiego czuję się pewnie, jeno matematyka lekko przeraża. No rozszerzona oczywiście. XD
Oj oczy mnie bolą, na mnie chyba czas. Ale oj, makijaż trzeba zmyć. Jak ja tego nie lubię... po prostu mi się nie chce. Przepraszam, że dziś tak krótko.
Dobranoc
Perspektywa zmęczenia
Przemyślenia cz. I
Kwiecień 26th, 2013Obiecałam Wam przecież swoje rozważania, przemyślenia na różne tematy, a nie już ukształtowane opinie. No to będą przemyślenia. Całkowicie na bieżąco.
Ktoś zastanawiał się jaki jest stosunek liczby osób które was nie lubią do tych które was lubią? Bądź tych co nie lubią do wszystkich których znacie? No ja też nie. Ale zaczynam ostatnio myśleć, że pula tych pierwszych jest u mnie wyjątkowo pokaźna...
Wiem, że każdy musi mieć zarówno wady i zalety, nikt nie jest czarny lub biały. I wiem, że też mam w sobie jakąś biel, tylko że ostatnio tyle nasłuchałam się o wadach, że jakoś nie mogę dostrzec nic dobrego. Albo to co dostrzegam - uznaję za mało ważne bądź nieprzydatne lub wręcz szkodliwe w dzisiejszych czasach (np. pracowitość połączona z uczciwością). No i nie wiem jakie cechy kultywować, a jakich się pozbyć.
Chcę jakoś sporządzić listę i bieli i czerni, choć myślę że mogę i parę dni chodzić z notatnikiem, zanim wypiszę wszystko, wszyściutko. Tylko świadoma znajomość tych punktów, pomoże mi się uporać z wadami. No a właśnie cały czas rozmyślam tylko, że mam ich za dużo i chyba boję się zacząć to pisać.
Mamy się uczyć na błędach, nawet w przypadku gdy w życiu najpierw jest egzamin, a potem lekcja. Tylko, że chyba mam problemy w przyswajaniu, w ... zapamiętywaniu tych lekcji. Bardzo często kilka razy błądzę w tej samej kwestii, a potem proszę kogoś by jeszcze raz mi wytłumaczył co robić. Nie dziwię się jednak, gdy nie ma ochoty mówić tego po raz n-ty, ale efekt jest taki, że najczęściej dalej trwam w swoim błędzie.
Wady łączą się pośrednio lub wynikają ze złych nawyków w jakiejś dziedzinie. Kupiłam nawet ostatnio książkę o tematyce nawyków aby pomogła mi ogarnąć przyczyny tego co robię. Inne problemy życiowe wynikają też z totalnego chaosu jaki w moim życiu panuje. I to nie konkretnie w tej chwili, ale ... chyba od zawsze. Chcąc więc uporządkować ten chaos zamierzam opisać całe swoje zachowanie, życie, działania za pomocą różnorakich list. Od czego zacznę: Lista wad i zalet, Lista wrogów a znajomych i przyjaciół, Lista najczęstszych pozytywnych i negatywnych myśli... takie tam.
Każdego człowieka otacza jakiś krąg bliskich. Rodzice, rodzina, przyjaciele, partner. Potrzebujemy ich oparcia aby nie funkcjonować w społeczeństwie jako odizolowana jednostka. Ja zwykle czuję bardzo małe oparcie. Dziękuję jednak tym nielicznym, którzy zawsze są ze mną i myślę, że czytając będą wiedzieć, że to właśnie o nich piszę.
Jeśli ktoś z Was chciałby pogadać o swoich problemach dnia codziennego i niecodziennego, to ja jestem w kontakcie. Na stronie Kontakt. Oczywiście komentarze też mile widziane, ale jednak nie to jest najważniejsze. Zależy mi żebyście to po prostu czytali. Komentarze niewątpliwie pojawiają się podczas czytania, może są to jednak zbyt prywatne myśli, by dzielić się nimi. Ok - po prostu czytajcie.
Pozdrawiam,
Perspektywa myśląca
Ostatnie chwile
Kwiecień 26th, 2013Czas zawsze biegnie tylko do przodu. Bywa smutno gdy czas się z kimś rozstać, czas odejść w inne miejsce, zmienić otoczenie czy grupę ludzi. Nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał wiecznie stać w miejscu, lecz pewnie wielu miałoby ochotę cofnąć się do jakiegoś momentu lub przewinąć czas na stałe do tyłu by przeżyć coś jeszcze raz.
Minęła ostatnia klasa liceum. Przemijanie zaznaczyło się oczywiście już rok wcześniej, kiedy to zakończyła się część przedmiotów, lecz w tej chwili zwracam już uwagę na każdy szczegół, każdą czynność, która się już nie powtórzy.
Okres matur za dwa tygodnie. Nie wiem czy kasztany zdążą zakwitnąć...ostatnie chwile
Matura jest teraz niezbędna niemal wszędzie. I dobrze i nie. Choć wszystko jedno co myślę, zdać trzeba. Do końca czerwca chyba składamy podania na uczelnie, a nawet nie wiem jeszcze gdzie idę - ani uczelni ani kierunku...
To są właśnie ostanie chwile na wybór, na naukę, na zawiązanie kontaktów aby się nie rozpadły... o właśnie - muszę pozbierać od ludzi numery, adresy, daty urodzin... uznałam że na papierze wszystko będzie trwalsze niż w pamięci telefonu.
W dodatku nie można w pełni smakować tych chwil, bo pojawiają się różne sprawy do załatwienia, trzeba zapiąć wszystko na ostatni guzik, żeby potem móc poświęcić się tylko nauce.
Krótkość żywota Daniel Naborowski
Godzina za godziną niepojęcie chodzi:
Był przodek, byłeś ty sam, potomek się rodzi.
Krótka rozprawa: jutro - coś dziś jest, nie będziesz,
A żeś był, nieboszczyka imienia nabędziesz;
Dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt - żywot ludzki słynie.
Słońce więcej nie wschodzi to, które raz minie,
Kołem niehamowanym lotny czas uchodzi,
Z którego spadł niejeden, co na starość godzi.
Wtenczas, kiedy ty myślisz, jużeś był, nieboże;
Między śmiercią, rodzeniem byt nasz ledwie może
Nazwan być czwartą częścią mgnienia; wielom była
Kolebka grobem, wielom matka ich mogiła.
Poeta stwierdza, ze nasze istnienie to "czwarta część mgnienia" i zgadzam się z nim. To co wydaje nam się teraźniejszością właściwie nie istnieje -chwila obecna ciągle przesuwa się naprzód i choć niezauważalnie, to wciąż i wciąż powiększa się pula przeszłości, a my próbujemy gonić czas.
Proszę, doceniajcie każdą chwilę - dobrą, rzadką, niezapomnianą, ważną. Poświęcona jej uwaga zaowocuje lepszymi, wyraźniejszymi wspomnieniami. Ja żałuję wielu chwil, które dopiero z perspektywy dni czy lat mogę ocenić jako ważne. Dlatego też, postanowiłam możliwie w pełni przeżywać każdy moment, jaki mnie czeka.
Zakończenie roku. Ostatni autobus do szkoły. Ostatnie nazwanie nauczyciela wychowawcą. Ostatnie określenie ludzi jako KLASA. No i się rozkleiłam. A w sumie nigdy, nigdy wcześniej jakoś nie przejmowałam się końcem szkoły. Ani w podstawówce ani w gimnazjum. Cóż, może teraz dlatego tak jest bo jednak jest to ostatni etap normalnej szkoły.
Jeśli komuś też jest trudno, to żeby przeżyć, trzeba odciąć się grubą kreską dystansu i otoczyć się barierą planów na przyszłość. Nie zapomnieć. Tyle tylko by nie roztrząsać swoich uczuć. Zobaczymy jak mi to jutro pójdzie.
Dziękuję każdemu kto ma ochotę tu do mnie jeszcze zaglądać.
Pozdrawiam,
Perspektywa przyszłościowa