« Ból Dupy | Ciekawe przedmioty cz.1 » |
Handelek - szkolny kiermasz
Początek roku szkolnego. Mimo posiadania przywileju wolnego września co rano zmierzam razem z innymi nieszczęśnikami do szkoły. Miło jest pobyć jeszcze trochę w znajomych murach i choć muszę wstawać o 7, rekompensuje to fakt, że akurat nie siedzę na lekcjach.
Co roku od paru lat w moim liceum odbywa się w pierwszych tygodniach września kiermasz podręczników i książek do matury. Uczniowie mogą niestety uczestniczyć w tym tylko na przerwach, więc najlepiej radzą sobie byli trzecioklasiści, którzy od rana zajmują najlepsze, najbardziej widoczne miejsca.
Z powodu zmienionej podstawy programowej schodzą głównie podręczniki trzeciej klasy, choć czasem ktoś zainteresuje się repetytoriami i ćwiczeniami do matury, czy rozwiązaniami do sprawdzianów. W ciągu 2 dni zarobiłam ok 150 zł, ale też poczyniłam kilka wartościowych spostrzeżeń.
- Często wokół takich kiermaszów kręcą się właściciele komisów z podręcznikami. Można poznać ich po tym, że najczęściej bardzo się spieszą, łapią czasem co popadnie, byle tylko w miarę aktualne no i... uważajcie, jeśli są głusi na targowanie. Jedna kobieta za każdą z książek, niezależnie od jej wielkości i stanu dawała tylko po 10 zł. W przypadku wielkich, grubych i zadbanych książek była to niemal obraźliwa oferta. Książkę wartą 30 zł, koleżanka dała za 12. A ból w głosie kobiety, gdy musiała dokładać te 2 złote... no śmiać mi się chciało.
- Musisz dobrze znać swoje książki, żeby wiedzieć jak je zachwalać. Problem pojawił się gdy dostałam paczki książek do sprzedania od znajomych, którzy nie mogli sami sprzedawać. Musiałam poczytać je trochę by wiedzieć co w ogóle oferuję. Wiele z moich książek jest nie zniszczonych lub są mało używane i moim zdaniem powinny przyciągać uwagę maturzystów rozglądających się za repetytoriami do różnych przedmiotów, ale coś czuję, że takie rzeczy chyba każdy woli kupić sam, gdzieś w necie. (I z tego powodu jak coś nie zejdzie to pewnie sprzedam w internecie. ;D )
- Mimo już wcześniejszego stykania się z organizacją różnych kiermaszów, czy w ogóle prywatnym sprzedawaniem czegoś, tym razem odczuwam dziwnie silną przyjemność ze sprzedawania swoich rzeczy. Dopóki nie przysłoni tego zmęczenie pracą (w przyszłości) to zarabianie w jakikolwiek sposób będzie wywoływać całkiem miłą euforię. Co z tego, że to tylko książki... zarabiam!
Co mi nie pójdzie, to wystawię na Tablica.pl. Jeśli ktoś z Was będzie zainteresowany, a chce rabat 20% to zapraszam do zgłaszania chęci kupna w komentarzach pod wpisem. Jak w sobotę wrzucę wszystkie pozostałe książki do internetu to podam tu link.
Tak się zastanawiam co jeszcze mogłabym sprzedać. I nie mówię o aktualnym kiermaszu, ale w ogóle - ile mam niepotrzebnych rzeczy, które mogłabym komuś zaoferować... coś czuję, że sporo ofert powrzucam do internetu. Kiedyś udało mi się sprzedać tam rolki. Innym razem Samsunga Avilę. Myślę czy wystawić swojego Samsunga Monte choćby za 60-90 zł (kupiłam za 300), ale choć jest w pełni sprawny to niewielu osobom nie przeszkadzała by dość solidnie porysowana obudowa. [Telefon zaliczył wszystkie możliwe rodzaje upadków, rozpadu na części, mimo to aparat działa, a ekran nie ma nawet rysy. ^_^ Może ktoś jest zainteresowany?]
Jutro trzeci dzień handlu, jeśli znajdę jeszcze trochę chęci to może w piątek postoję.
Pozdrawiam, Perspektywa handlowa