Dlaczego Kotek Waryś chciał się zabić i jak komiksy łączą ludzi
Dziś zamierzam podzielić się z Wami moimi wspomnieniami dotyczącymi komiksów. Mam kilka zabawnych historii oraz rad, które być może przydadzą się innym twórcom.
Jak wspomniałam w poprzednim wpisie-w dzieciństwie wiele razy czytałam komiksy o Thorgalu. W moje łapy dostał się także bardzo sfatygowany egzemplarz Szninkla, który był pozbawiony wielu stron ale i tak urzekła mnie kreska i świat przedstawiony w tym komiksie. Moja mama też miała sentyment do opowieści obrazkowych, więc czasem kupowała mi "Kajko i Kokosza", co również mi się podobało mimo uwielbienia niesamowicie szczegółowych ilustracji Rosińskiego. Miałam także od czasu do czasu styczność z mangami. Śledziłam w dodatku różne komiksy internetowe, mniej lub bardziej dopracowane. Twórcami były osoby nieco starsze ode mnie, rysowały i pisały o czym tylko zapragnęły. Narodziło się wiele komiksów o zwierzakach lub pokemonach. Miałam wtedy jakieś drobne pojęcie o Adobe Photoshopie, rysowałam przy jego pomocy mnóstwo kolorowych zwierzaków...
Byłam dzieciakiem niezwykle niecierpliwym, wymyśliłam na szybko główny wątek, oczywiście oklepana już ze wszystkich stron walka dobra ze złem. W dodatku kolorowe wilki z jakiegoś nieokreślonego powodu walczyły z czarnymi wilkami. Rysowałam na bieżąco komiks, w którym nawet ja sama nie bardzo się orientowałam. Za każdym razem kiedy tworzyłam jakąś stronę, kontynuowałam wątek z poprzedniej nie namyślając się długo tylko po prostu rysując. Oczywiście po pięciu stronach odechciało mi się tej zabawy. I tak zakończyła się moja przygoda z pierwszym komiksem jaki stworzyłam. Wyglądał on jednak całkiem estetycznie jak na robotę trzynastoletniej dziewczyny. Nawet zawisł na gazetce szkolnej (dałam do wydrukowania kilka moich rysunków bo pan od informatyki bardzo się podjarał, że utalentowana dziewczynka umie tworzyć grafiki na komputerze).