Kącik Eltharisa

  Wakacyjny wyjazd Perspektywy i Eltharisa: Górzów Wielkopolski + Warszawa

Dziś zapraszamy Was na relację z naszego drugiego wspólnego wyjazdu. Na kilka dni oderwaliśmy się od lubelskiej rzeczywistości, zamieniając ją na... kolejową. Nie rozminiemy się zbytnio z prawdą, stwierdzając, że 1/3 wycieczki upłynęła nam w pociągach. ;)

~ Eltharis i Perspektywa

Czytaj więcej »

  Absurd i praca

Witam po przerwie,

ostatnio niewiele miałem czasu, dlatego nic nie udało się naskrobać. Hibernate potrafi skopać tyłek, ale nic na to nie poradzę. Tyle dobrego, że chociaż pewne sytuacje potrafią wywołać uśmiech na twarzy, gdy się pomyśli, jak bardzo ktoś o czymś zapomniał.

Czytaj więcej »

  Krótko o HabitRPG i spamie

Hej wszystkim!

Trochę mnie tu ostatnio nie było z racji zapierdzielu. Algorytmy i rodzina zabierają zbyt wiele czasu :< Co prawda i tak wiele się wydarzyło i jest o czym pisać, więc może w najbliższym czasie znajdzie się kilka mniej lub bardziej fajnych wpisów. W zasadzie to niewiele jest nowości, żeby się nimi chwalić, ale przynajmniej było kilka śmiesznych sytuacji, czy miłych dni, albo znalazłem (wraz z Perspektywa) całkiem fajną rzecz(y).

[size=8]Przepraszam za ewentualne błędy, post był pisany w miarę na szybko[/size]

Czytaj więcej »

Zmiana Perspektywy

  Katekyō Hitman Reborn! - recenzja

Pozwolę sobie dzisiaj na gościnny występ z drobną recenzją pewnego anime - Nel melduje gotowość do pracy!~

Katekyō Hitman Reborn!

Gdybyśmy zechcieli tytuł przetłumaczyć, wyszłoby nam coś w stylu "Korepetytor Domowy Reborn!". Jest to seria studia Artland w reżyserii Kenichiego Imaizumiego. Składa się z 203 odcinków oraz 1 specjalnego, a ich premierowa emisja miała miejsce od 2006 do 2010 roku. Dodać jeszcze wypada, że autorką mangi, o tym samym tytule oczywiście, jest Akira Amano. To byłoby chyba tyle z danych technicznych. Przejdźmy, więc do fabuły.~

Naszym głównym bohaterem jest Tsunayoshi "Tsuna" Sawada. Jest to 14-letni uczeń gimnazjum w Namimori. Przez swój brak talentów sportowych oraz niskie wyniki w nauce przez rówieśników nazywany jest "Beznadziejnym Tsuną". Pewnego dnia do jego domu przybywa tytułowy korepetytor, Reborn, i tłumaczy Tsunie, że chłopak wybrany został na następcę IX szefa mafii zwanej Vongolą. Cóż, Sawada może i jest beznadziejny, ale nie na tyle mało rozsądny, by z miejsca uwierzyć wyglądającemu jak dziecko "nauczycielowi".

Zaraz za Rebornem do, dotąd dosyć spokojnego, Namimori przybywa wiele różnorodnych postaci. W ten oto sposób Tsuna powoli zaczyna formować swoją Rodzinę, choć składa się ona nie tylko z nowoprzybyłych, ale też dopiero poznanych osób. W związku z wręcz wymuszoną przynależnością do świata mafii nasz bohater zmuszony jest do wielu walk o życie swoje, czy przyjaciół.

Musi więc pokonać szefa grupy gangsterskiej z sąsiedniej szkoły, który uciekł z specjalistycznego więzienia dla mafii, następnie wygrać walkę o pierścienie Vongolii, przejść przez próby 7 najsilniejszych dzieci świata, Arcobaleno, czy te I pokolenia Vongolii, a dalej podjąć próby uratowania przyszłości całego świata, jak i swojej własnej. Życie mafioza nie jest łatwe.~

Należy też dodać, że Tsuna walczyć potrafi tylko, gdy przejdzie w tryb swej Ostatniej Woli, czego inni właściwie nie potrzebują. Zajmijmy się, więc może nieco szerzej Rodziną Sawady.

I tu sprawę znacząco ułatwią pierścienie Vongolii. Jest tych maleństw 7 i symbolizują one szefa oraz 6 jego Strażników. Po środku mamy pierścień Nieba, a następnie u góry jest pierścień Burzy [czy tak właściwie Sztormu] i, idąc zgodnie z ruchem wskazówek zegara - Deszczu, Chmury, Mgły, Błyskawicy oraz Słońca. Każdy pierścień opisuje rolę posiadacza w Rodzinie, ale także jego relacje z innymi jej członkami.

 Naszemu głównemu bohaterowi trochę czasu zajmie przemiana z dzieciaka, jakim go poznajemy, w osobę bardziej odpowiednią na X szefa Vongolii. Aczkolwiek przyznać trzeba szczerze, że efekty są warte oglądania! Tsuna bowiem, jak kilka innych postaci, w czasie trwania serii dorasta nieco i staje się dojrzalszy. Tsuna bowiem, jak kilka innych postaci, w czasie trwania serii dorasta nieco i staje się dojrzalszy.

Hayato Gokudera. Samozwańcza prawa ręka Dziesiątego oraz jego Strażnik Burzy. Niezwykle inteligentny chłopak, pochodzący z mafijnej rodziny, który z pewnych powodów trafia do Namimori. Osoba nieco rozwrzeszczana, uparta i do współpracy z kimkolwiek, kto nie jest jego szefem.

Niezwykle inteligentny chłopak, pochodzący z mafijnej rodziny, który z pewnych powodów trafia do Namimori. 

Takeshi Yamamoto. Strażnik Deszczu Vongolii. Prawie, że wiecznie uśmiechnięty, pogodny i pozytywnie nastawiony do życia chłopak, który poważny staje się tylko, gdy idzie o bejsbol, gdyż to jego pasja. Przyjął on podejście: "Co by się nie działo, jakoś się ułoży i damy radę." Lorem ipsum  Lorem ipsum  Lorem ipsum  Lorem ipsum Lorem ipsum  Lorem ipsum  Lorem ipsum  Lorem ipsum 

Lambo. 5 letni chłopiec pochodzący z mafijnej rodziny Bovino. Strażnik Błyskawicy. Cóż, dziecko, jak na dziecko przystało, kochające słodycze, głośne i rozwrzeszczane oraz bardzo szybko zaczynające płakać. Niezaprzeczalnie jednak można Lambo polubić.~Lorem ipsum  Lorem ipsum  Lorem ipsum  Lorem ipsum Lorem ipsum  Lorem ipsum  Lorem ipsum  Lorem ipsum 

Ryohei Sasagawa. Strażnik Słońca. Kapitan Klubu Bokserskiego. Wiecznie pełen energii i optymizmu chłopak. Chwilami może nieco zbyt głośny, czy entuzjastyczny. Poważnie jednak uznający obowiązki mężczyzny i honor. Nieco nadopiekuńczy starszy brat Kyoko, szkolnej idolki i wielkiej miłości Tsuny.

Lorem ipsum 

 Lorem ipsum

Kyouya Hibari. Strażnik Chmury. Przewodniczący Komitetu Dyscyplinarnego. Chłopak kochający mieszać się do każdej możliwej walki. Nienawidzący za to zakłócania spokoju, hałasów oraz tłumów. Oficjalnie nie chce przyznać, że ma cokolwiek wspólnego z Rodziną Tsuny, aczkolwiek w sytuacjach kryzysowych zawsze ich ratuje.

Lorem ipsum

Chrome Dokuro. Urocza i niezbyt pewna siebie Strażniczka Mgły. Mimo, że iluzje, którymi się posługuje są całkiem niezłe, dosyć często w walce zastępuje ją jej... przyjaciel? Tak to ujmijmy.~ Niedługo przed zostaniem członkinią Rodziny Dziesiątego miała wypadek, po którym właśnie ów chłopak ją uratował. W związku z tym stali się sobie trochę... niezbędni.

 Lorem ipsum

I tak zebraliśmy chyba najważniejszą grupę bohaterów tego anime. Pozwolę, więc sobie jeszcze na takie małe ogólne podsumowanie. Jeśli chodzi o kreskę i jakoś animacji to, cóż, od początków po koniec zmienia się ona znacząco. Oczywiście na lepsze. I szczerze przyznaję, że z tego powodu późniejsze odcinki są znacznie przyjemniejsze. Dla oka chociażby.

Ścieżka dźwiękowa nie wydała mi się w jakikolwiek sposób powalająca, ale jest miła dla uszu. Fabuła natomiast potrafiła wciągnąć mnie na tyle, bym zapomniała o wszelkich zadaniach, pracach domowych, czy nawet jedzeniu. Większości postaci nie można odmówić ich swego rodzaju uroku i sprawia to, że każdy chyba znajdzie bohatera, którego szczerze polubi.

Komu poleciłabym to anime? Osobom, które lubią oglądać sceny walk, spore ilości akcji, ale też sporą dawkę humoru, bo są to rzeczy, w które seria ta obfituje.

 Nel~

  Rodzinne święta B.N. czyli stres, wielkie porządki i przejedzenie

+_+Zbliżają się wyczekiwane przez cały grudzień święta Bożego Narodzenia. Ten wspaniały czas, kiedy można spotkać się z dawno niewidzianą rodziną, łamać się opłatkiem, wymienić się prezentami, pośpiewać kolędy, a w niektórych domach to nawet poczytać fragmenty z Biblii. To taki czas, kiedy zapominamy o wszystkich problemach, łączymy się z rodziną w tej świątecznej atmosferze i ...    dobra, nie umiem dalej zmyślać.

Chyba każdy zauważył, że w Polsce najczęściej świąt nie organizuje się z potrzeby serca, z chęci spotkania rodziny czy w celu obchodzenia narodzin Jezusa, ale z poczucia obowiązku i pod presją Tradycji przez duże te.

Przygotowania

Przygotowania do świąt zaczynają się najczęściej koło 20-go, choć co przezorniejsi wcześniej kupują prezenty. No i też niby każdy chce uniknąć "świątecznego urwania głowy" w sklepach itd, ale chyba w bardzo niewielu domach przygotowania kończą się bezstresowo i na czas.

 Bo prezenty trzeba pokupować, dom wysprzątać, jedzenie przygotować i jeśli jest na to dużo czasu... to zawsze wszystko będzie na ostatnią chwilę. T_T

Pomyślmy, w założeniu, święta te miały być chyba motywowane radością ludzi, że się Jezus urodził którzy się z tej okazji się spotykają i razem cieszą. W praktyce, tyle siły zużywamy na przygotowania i martwienie się czy wszystko będzie idealnie, że nie starcza już sił, żeby się potem z tego cieszyć.

Rozumiem, że dobrze jest mieć schludny dom i coś do jedzenia jak się przyjmuje gości, ale czy Jezusa obchodzi, że ty masz czysty dywan i wszystkie 12 potraw na stole? A jeśli jesteś osobą, która niespecjalnie przejmuje się religijną otoczką to powiem - po prostu oszczędź sobie nerwów.

Rodzina

Wigilijny wieczór powinien być okazją do zacieśniania rodzinnych więzów, bo z takiej okazji nawet najdalsza rodzina, jeśli zaproszona, zdecyduje się przyjechać. Można wtedy poopowiadać co się komu w minionym roku działo, powspominać stare czasy albo potęsknić za tymi bliskimi, którzy już nie zasiądą z nami do stołu.

W praktyce nieodłącznymi tematami wigilijnej kolacji są polityka, pieniądze, narzekanie na życie w Polsce, a jeśli już uda się przejść na tematy religii i wiary, to wszystko zatrzyma się na narzekaniu na pedofilię w kościele, ewentualnie pochwalaniu działań nowego papieża.

Pół biedy, jeśli tematy rozmów są nie świąteczne/nie religijne, ale jest spokój i tylko wymiana poglądów. Wydaje mi się jednak, że tematy polityczno-pieniężne często potrafią uczynić z członków rodziny śmiertelnych wrogów, wiadomo - "skoro ja głosuję na XXX, to oni też muszą!"

Może i u mnie nie doszło nigdy do rozłamu w rodzinie z takiego powodu, ale zażarte dyskusje bywały. Hmm, czy i u Was na wigilijnym spotkaniu pojawia się najwięcej pomysłów na naprawę gospodarki/finansów/kościoła/służby zdrowia w naszym kraju?

Jedzenie

12 potraw... w sumie to nie wiem nawet co zawiera ten cały zestaw. Spróbuję wymienić: karp, ryba po grecku, barszcz z uszkami, bigos, kutia, pierogi z kapustą i grzybami, nie wiem czy ciasta się liczą jako potrawa... i więcej nie pamiętam.

Wikipedia mówi jeszcze, że: "W zależności od regionu i tradycji rodzinnych zestaw wigilijnych potraw jest różny, ale zwyczajowo na wigilijnym stole powinny znaleźć się wszystkie płody ziemi (...). Zgodnie z polskim zwyczajem potrawy wigilijne powinny być postne, czyli bezmięsne i bez użycia tłuszczów zwierzęcych. Post wigilijny jest zwyczajem przedchrześcijańskim, dość powszechnie przestrzeganym, mimo że obecnie nie jest nakazany w żadnym z wyznań chrześcijańskich. Biskupi łacińscy zachęcają do zachowania tego zwyczaju "ze względu na wyjątkowy charakter tego dnia w Polsce" ".

Uczę się teraz języka hiszpańskiego i na lekcji opowiadającej o zwyczajach świątecznych dowiedziałam się, że w Hiszpanii właściwie większość menu to prosiaczki, jagnięcina, drób i ciasta. Także Drogi Czytelniku, jeśli kogokolwiek obrazisz obecnością mięsiwa na stole, to przede wszystkim Tradycję (ew. rodzina będzie zniesmaczona), na pewno nie Boga i Kościół.

Dlatego właśnie, kiedy nadejdą czasy, że sama będę przygotowywać swoje wigilijne menu, to zrobię tylko to lubią stołownicy, a nie wszystko co tylko każe Tradycja.

x_xTak bardzo po polsku - ponarzekam jeszcze. Bardzo denerwująca jest presja "no zjedz jeszcze bigosiku, bo babcia Kasia będzie niepocieszona./No zobacz jakie dobre makiełki zrobił wujek Marcin." I Ty, biedny człowieku jesz, pod presją wyrzutów sumienia, a umierając na następny dzień przysięgasz sobie, że za rok się nie dasz namówić.

Jezus, religia i łamanie opłatka

Dochodzimy do tematu delikatnego, bo też i zawierającego w sobie najwięcej hipokryzji.

Święta Bożego Narodzenia miały pierwotnie przypominać ludziom o tym, że kiedyś się urodził taki tam Zbawiciel, że powinniśmy o nim pamiętać i się cieszyć z tego, że był na świecie, a potem zrobił to co zrobił. Mam wrażenie, że rodzinna kłótnia przy stole, ustawienie w domu szopki z figurkami czy wizyta na pasterce w celu pośpiewania kolęd to troszku za mało lub "nie na temat". A w każdym razie, powinny to być dodatki, a nie główny motyw świętowania.

Nie chcę przez to powiedzieć, że wiem co należy robić zamiast tego. Sama wciąż się zastanawiam. Może poczytać Biblię i się rodzinnie zastanowić nad fragmentami (i to nie o stajence i ucieczce przed Herodem, ale o działalności dorosłego Jezusa, bo tak naprawdę tylko ten nas powinien interesować), przy czym najlepiej gdyby te rozważania jakoś przełożyły się na zmianę naszego życia, podejścia do ludzi, czy do samego Boga (bo niestety mam wrażenie, że dla przeważającej większości Polaków Bóg kojarzy się przede wszystkim z niedzielną wizytą na Mszy, a w dni robocze Bóg "nie istnieje"), możemy też nie myśleć o Jezusie/Bogu bezpośrednio, ale o ludziach. O tym, jak być człowiekiem, który nie chce opluć lustra kiedy rano w nie patrzy. Jeden z wersów ojczenasza mówi "przebacz nam nasze grzechy, jako i my przebaczamy naszym winowajcom" no to może, skoro już organizujemy rodzinne spotkanie to zbierzmy się na odwagę i porozmawiajmy z tymi, co do których mamy jakiś żal czy pielęgnowane dotychczas urazy i spróbujmy... się pojednać? No porozmawiać, rozwiązać problemy itd. Jeśli się uda, ulga gwarantowana, jeśli twój rozmówca nie da dość do porozumienia - przynajmniej próbowałeś.

No a opłatek jest całkiem fajny, nie? Obrazki fajne ma i nawet smaczny. ;D A na serio, chyba nie tylko dla mnie wymyślanie świątecznych życzeń dla osób które widzi się raz w roku to katorga. Jeszcze rodzicom czy komuś, kogo dobrze znasz, to dobierzesz coś ładnego, ale niestety nie raz zdarzyło mi się, że się rodzina śmiała. Dobrotliwie, ale jednak śmiała z moich nieporadnych wypocin.

Jeśli sytuacja pozwoli, sama nie zamierzam już składać życzeń świątecznych, a na pewno nie wymuszonych. Gdy będę organizować święta już nie z rodzicami ale ze swoją własną rodziną to chciałabym się umówić - weź powiedz po prostu coś miłego, albo coś co masz ochotę mi powiedzieć, albo przytul i już. Bez presji i stresu.

Prezenty

Niezależnie czy powinny wchodzić w harmonogram obchodów Bożego Narodzenia (patrz wywody z poprzedniego rozdziału) są z pewnością najprzyjemniejszym elementem. Myślę, że nawet jeśli na koniec się okaże, że dostaliśmy 5 par skarpet i 2 zestawy dezodorantów lub wydziergany przez babcię sweterek, to samo oczekiwanie na moment rozdania jest całkiem przyjemny. ^_^

No wybieranie i kupowanie są już troszkę mniej fajne, przynajmniej gdy nie mamy żadnego pomysłu albo wskazówki, choć chyba dziś już ludzie wolą powiedzieć wprost co chcą, by prezenty-niespodzianki nie przynosiły rozczarowania.

Dziś usłyszałam całkiem fajną koncepcję - ktoś w swojej rodzinie ma taki zwyczaj, że obowiązkowo wszystkie prezenty są ręcznie robione przez każdego członka rodziny, a pod choinką pojawiają się zapakowane i niepodpisane. Każdy losuje sobie drobiazg, a jeśli mu się nie spodoba może oddać innej osobie, przy czym nic innego wtedy nie dostanie. Może i dla dzieci, które zostały przyzwyczajone do tego, że zawsze coś dostają nie jest to najlepsze rozwiązane, ale jednocześnie jeśli przyzwyczaimy takie od małego...   no i nikt wtedy nie czuje się poszkodowany, że wydał dużo pieniędzy, a sam dostał koszulę kupioną z braku pomysłu. Takie prezenty choć odrobinę by cieszyły, a podkreślały to, że są symboliczne, że nie są treścią tych całych świąt.


czapeczkaUff, to chyba wszystko, jeśli zapomniałam o jakimś temacie to proszę, podsuńcie mi go w komentarzach. Jestem ciekawa, czy może jednak w jakimś temacie dokonałam pochopnej oceny i jeśli np u Was wigilijna kolacja nie jest polem rodzinnych sporów, a sprzątanie to nie kwestia życia i śmierci - zachęcam, opowiedzcie o tym pod wpisem.

Pozdrawiam,
Perspektywa bożonarodzeniowa

  Nelson Mandela - wielki bohater czy terrorysta?

Chyba każdy zna to nazwisko, szczególnie często wspominane w ostatnich tygodniach. Nigdy nie zainteresowałam się bliżej historią jego i jego kraju ponad to, co zostało opowiedziane w szkole czy w telewizji, jednak słuchanie odcinka pewnego podcastu zmusiło mnie do przemyśleń i poszukiwań (link znajdziecie na samym końcu), a poniżej to, co z nich wynikło.

Skrót życiorysu Mandeli w wersji medialno-szkolnej: Urodził się w 1918 roku, działał na rzecz zniesienia apartheidu, przesiedział 27 lat w więzieniu, był pierwszym czarnoskórym prezydentem RPA, po zakończeniu kadencji działał na rzecz walki z AIDS. Był to wielki bohater o wolność i za swoją działalność dostał w 1993 r. pokojowego Nobla. Zmarł 5 grudnia 2013 r. [a na jego uroczystości pogrzebowej Obama robił sobie sweet focie.] 

Teraz trochę więcej faktów: (jeśli coś nie ma przypisu, to jest z Wiki)

  • W 1942 r. wstąpił do Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC),  kierował nim od 1950.
  • Mandela początkowo był zwolennikiem nieużywania przemocy, lecz zmienił zdanie po masakrze w Sharpeville (więcej info poniżej) i został przywódcą terrorystycznego skrzydła ANC "Włócznia Narodu".
  •  Aresztowano go 5 sierpnia 1962 i skazano na więzienie za akty sabotażu i "przygotowywanie inwazji obcych państw na RPA". Wówczas groziła za to kara śmierci bądź dożywocie.
  • "W 1985 roku prezydent RPA Pieter Botha zaoferował Mandeli wolność, jeśli ten wyrzeknie się stosowania przemocy jako broni służącej do osiągania celów politycznych. Mandela odrzucił tę ofertę, oświadczając: [quote]"Jaka wolność jest mi oferowana, gdy organizacja ludu [ANC] pozostaje zdelegalizowana? Tylko wolni ludzie mogą negocjować. Więzień nie może być częścią umowy".[X][/quote]
  • Wyszedł z więzienia w 1990 r. kiedy ponownie zalegalizowano ANC. Negocjacje z ówczesnym rządem Fredrika de Klerk'a były długie i trudne, a ukoronowaniem tych wysiłków była Pokojowa Nagroda Nobla przyznana obu przywódcom w 1993 r.
  • 18 marca 1992 w RPA odbyło się referendum w którym ludność wybrała likwidację apartheidu.
  • Mandela pełnił urząd prezydenta w latach 1994-1999.
  • Nazywał Fidela Castro i Muammara Kadafiego "towarzyszami broni".
  • Po zakończeniu prezydentury zaangażował się walkę z AIDS, a w roku 1995 utworzył „Fundację Nelsona Mandeli na rzecz Dzieci”.
  • W 2004 r. podjął decyzję o wycofaniu się z życia publicznego.
  • Napisał 2 książki: "A Long Walk to Freedom" i "Conversations with Myself".
  • ANC - obecnie socjaldemokratyczna lewicowa partia polityczna, zaczynała jako organizacja narodowowyzwoleńcza czarnej ludności. Wg Wikipedii: deklarowana ideologia polityczna - socjaldemokracja, lewica narodowa; poglądy gospodarcze - socjalliberalizm;  Członkostwo międzynarodowe - Międzynarodówka Socjalistyczna.

    • Początkowo opowiadała się za pokojowym rozwiązaniem problemów rasowych. Zdelegalizowana w 1961 r. rozpoczęła podziemną aktywność polityczną i zbrojną przeciw armii i policji reżimu apartheidu oraz obiektom gospodarczym o znaczeniu strategicznym. Po masakrze w Sharpeville wśród części młodych działaczy ANC  narodziła się koncepcja walki zbrojnej z reżimem. Przywódcą zbrojnego skrzydła "Włócznia Narodu" został Nelson Mandela. W okresie od X 1961 do VI 1963 skrzydło to dokonało 190 ataków sabotażu m.in. wysadzając linie wysokiego napięcia, biura kontroli dowodów osobistych, urzędy pocztowe, budki telefoniczne. Nie było zabitych ani rannych.
    • W okresie zimnej wojny ANC zostało uznane przez wiele krajów zachodnich w tym USA i W.B. za organizację terrorystyczną. Stany pomogły w 1962 policji reżimu schwytać Nelsona Mandelę. (...) Łącznie liczbę zabitych w akcjach zbrojnych ANC oblicza się na 197 osób[potrzebne źródło][Nie znalazłam informacji potwierdzających tę liczbę, aczkolwiek anglojęzyczna wiki twierdzi, że:  "W czasach apartheidu była widoczna przemoc pomiędzy ANC i Inkatha Freedom Party. Na przykład: między 1985 i 1989, 5000 cywili zostało zabitych w walkach pomiędzy ugrupowaniami.[5] Masakry po obu stronach obejmują np. Shell House massacre i Boipatong massacre." (tłumaczenie własnej roboty)]
    • Po legalizacji ANC i zmianach politycznych w RPA we wrześniu 1989 zdecydowano o zawieszeniu walki zbrojnej. Po uwolnieniu Mandeli w lutym 1990 kierownictwo ANC zadeklarowało koniec walki zbrojnej dopuszczając jako jedyny środek do zdobycia władzy wybory powszechne."
  • W 2008 r. USA skreśliło ANC z listy organizacji terrorystycznych.

O apartheidzie [X]:

Dziś jest rozumiany jako system oparty wyłącznie na uprzedzeniach na tle rasowym, podczas gdy w rzeczywistości był on złożonym połączeniem "kontroli gospodarczej  i separatyzmu rasowego". Poparcie polityczne dla tego systemu wyrażali głównie biali Afrykanerzy z klasy robotniczej i ich związki zawodowe, pragnące zdusić konkurencję niewykwalifikowanych czarnoskórych robotników. "Zazwyczaj uważa się, że apartheid został stworzony przez zamożnych białych, by zaszkodzić czarnej biedocie. Prawda jest taka, że system ten jest wynikiem wojny klas i w dużym stopniu został stworzony przez białych robotników, walczących przeciwko zarówno czarnej większości, jak i białym kapitalistom."  Tom Hazlett nazywa to połączenie „socjalizmem o rasistowskiej twarzy”.

Niestety, liderzy ruchu przeciw apartheidowi, w tym Mandela, uważali ten system za „kapitalistyczny”, a więc postrzegali marksizm-leninizm jako jedyną realną alternatywę gospodarczą (i polityczną).

Oprócz książek Nelson Mandela napisał dokument "Jak być dobrym komunistą". Gdy pierwszy raz usłyszałam ten tytuł pomyślałam, że to żart, a w najlepszym wypadku  parafraza innego, łagodniejszego tytułu. Jednak to dzieło faktycznie istnieje i możecie zapoznać się z nim np. tutaj.

Zamieszki:

Wielu twierdzi, że słusznie należy mu się tytuł bohatera narodowego, bo uchronił RPA przed krwawą wojną domową jaka rozpętała by się, gdyby apartheid potrwał trochę dłużej.[X] Z drugiej jednak strony przed wyborami prezydenckimi w których startował wybuchło wiele zamieszek w których też były ofiary (nie znalazłam dokładnej liczby), a mordowanie na tle etnicznym trwa do dzisiaj. 

Od 1994 r. biali farmerzy są nękani przez ataki murzyńskiej ludności, która dopuszcza się morderstw na całych rodzinach i to ze szczególnym okrucieństwem, torturami i gwałtami. W dodatku w 2009 r. rząd pod kierunkiem ANC, powołując się na walkę z pozostałościami apartheidu, zakazał działalności i nakazał rozbrojenie prywatnych firm chroniących farmerów. 

Za apartheidu obrywali czarni, a teraz biali, choć osobiście mam wrażenie, że dyskryminacji w autobusach, czy zakazu mieszanych małżeństw nie można porównywać do tortur i mordów. Strona ku pamięci zamordowanych - uwaga, drastyczne zdjęcia.

Korupcja:

W internecie roi się od oskarżeń wobec kadencji Mandeli i następców-kontynuatorów jego polityki odnośnie przerażającej korupcji. Nie znalazłam konkretnych danych odnośnie czasów apartheidu (będę wdzięczna gdyby ktoś znalazł stronę z danymi ekonomiczno-społecznymi z okresu przed 1994 r.), ale aktualne liczby mogą zdumiewać, gdyż wg. Transparency International RPA w 2013 roku jest na 72 ze 177 badanych krajów (najbardziej skorumpowane są na końcu listy), co oznacza, że problem ten jest chyba wyolbrzymiany, choć wciąż poważny.

Inne oskarżenia:

W audycji, która zmobilizowała mnie do poruszenia tematu była mowa, że: za kadencji Mandeli dochód państwa spadł o 40 %, obecnie 80% ludzi uważa że policja to zwykła mafia, 36 % obywateli przyznało się do przynajmniej jednego przypadku wręczenia łapówki, w kraju dochodzi do 56 morderstw dziennie, i 155 gwałtów, wartość waluty rand od 1994 r. spadła o 70%. 

Są to ważne dane i poważne oskarżenia wobec aktualnej sytuacji polityczno-społeczno-gospodarczej, szkoda tylko, że prowadzący audycję nie powołał się na żadne źródła, nie wiem więc na ile jego wypowiedź jest wiarygodna.

Z powodu odmowy wyzbycia się przemocy Amnesty International nie przyznało Nelsonowi Mandeli statusu "więźnia sumienia", po czym wykazało się hipokryzją w 2006 roku przyznając Mandeli tytuł Ambasadora Sumienia.[X]

18 lipca, w dzień jego urodzin, przypada ustanowiony przez ONZ "Dzień Mandeli". "W dniu tym każda osoba jest zobowiązana do robienia czegoś na rzecz innych osób przez 67 minut. Liczba ta upamiętnia 67 lat walki Nelsona Mandeli o społeczną sprawiedliwość."[X]


Przy sporządzaniu tego tekstu korzystałam z bardzo wielu artykułów, czasem przedstawiających całkiem przeciwne poglądy aby móc spojrzeć  z różnych stron na te same tematy. Życiorys tej postaci jest na tyle złożony, że prócz czerni i bieli przeplatają się w nim różne odcienie szarości i każdy z nas musi sam go ocenić. Nie można powiedzieć, że był wyłącznie terrorystą i komunistą, jak i nieprawdą jest jego mit o pokojowej walce z apartheidem.

Jak teraz go ocenicie?

Portret